18 czerwca 2015

1 Poranek


UWAGA! 
OPOWIADANIE ZAWIERA SPOILERY DOTYCZĄCE SERII GOKUKOKU NO BRYNHILDR

 Słońce stało wysoko na niebie, lecz jego promienie nie mogły się przebić przez skrupulatnie zasłonięte okna. Będąc wewnątrz, mogło się wydawać iż to jeszcze noc. Jednak, coś spowodowało iż w pokoju nastał dzień. Zasłony zostały gwałtownie oraz całkowicie rozsunięte, a światło wpadło z całą intensywnością rozprzestrzeniając się na ogromne łóżko. Coś się poruszyło. Spod nakrycia wyłoniła się drobna dłoń, po czym pochwyciła najbliższą poduszkę i schowała się razem z nią.
- Ruby…Daj sobie spokój. Skąd ty masz tyle energii z rana? – dało się słyszeć lekko zaspany żeński głos spod pierzyny. Jednak właściciel tegoż głosu ani myślał o wyściubieniu nosa. Niestety kołdrzyna została brutalnie odebrana.
- Wstawaj, już po dwunastej! Jestem głodna. Ileż można spać?! – zawołała oburzona dziewczyna zwana Ruby. Stała pewnie trzymając kołdrę w jednej ręce,  drugą natomiast wygrażając. Miała na sobie jedynie dolną część bielizny. Była falbaniasta i różowa z czarnymi kokardkami po bokach. Jej biust poruszający się z każdym machnięciem ręki, zasłaniały długie platynowo blond włosy.


*

 - Gotowe, wyłaź z łazienki! Co ty tam jeszcze robisz Ruby? – dobiegł głos z kuchni.
 Pomieszczenie było przestronne. Na jednej ściance znajdowały się jasne meble, na środku natomiast prostokątny drewniany stół, otoczony krzesłami. Po drugiej stronie stał sprzęt grający. Nastolatka z włosami spiętymi wysoko w kucyk oraz w zwiewnej, prześwitującej piżamce włączyła muzykę i zaczęła nakrywać do stołu. Gdy skończyła, usiadła po naprzeciwko drzwi, po czym wzięła do ręki kubek z kawą. Upiła łyk, odstawiła naczynie i oparła podbródek na dłoni. Ziewnęła. Jej błękitne oczy podniosły się na Ruby, która właśnie wchodziła do kuchni. Jej spięte wstążkami po bokach włosy, częściowo odkrywały nieduże krągłe piersi.
- Hej Risa. Ale pachnie…Zaraz udławię się własną śliną! – Ruby była pełna entuzjazmu.
- Leniu, mogłabyś się ubrać…Nie noś stanika, a zobaczysz że cycki ci będą wisiały.
- Martw się o siebie i swoje krowie… - nie dokończyła, zostając zakneblowana tostem.
 Dziewczyny były bardzo podobne do siebie. Te same długie, platynowo blond włosy, intensywnie błękitne oczy, smukła sylwetka i jasna karnacja. Na pierwszy rzut oka można je było rozróżnić tylko po uczesaniu. Chyba, że ktoś znał je nieco lepiej…Ruby miała mniejszy biust i wyższy głos niż jej siostra. Była też bardziej entuzjastyczna, przy czym wydawało się, iż jest młodszą siostrą, choć obydwie były bliźniaczkami.
- Co myślisz o tym, żebyśmy zrobiły sobie dzisiaj wolne od klubu? Chyba damy radę jeden dzień? – zagaiła Risa.
- Ohoho! Na takie dni mam specjalnie przygotowane tabletki. Możemy się dzisiaj trochę rozerwać! – Ruby ułożyła dwa palce w kształt litery V jako znak zwycięstwa.
Larissa westchnęła okazując dezaprobatę.
- Ile ich zostało? Chyba niewiele…
- N-Nie przejmuj się tym! Znajdziemy więcej! – zaśmiała się nerwowo „młodsza” wymachując rękami.
- Niby gdzie? – wywróciła oczami, po czym spojrzała na siostrę - One nie leżą na ulicy…Nie wiemy czy produkują je poza laboratorium, a tam nie będziemy wracać, bo nas zabiją. Jak nie pracownicy, to inne wiedźmy na ich polecenie. Gdybyśmy miały bardziej użyteczne zdolności…
- Gdyby tak było to  może by się udało…A może nie. Ale wcale  nie musimy tego robić. Mamy alternatywę. Wiele z nas pewnie już zginęło bez tabletek. My możemy powstrzymać naszą śmierć w inny sposób. Wiele wiedźm chciałoby być na naszym miejscu. Zrobiłyby wszystko byleby żyć jeden dzień dłużej… - Ruby spuściła wzrok.
- Mam dość tych obleśnych grubasów! Każdego dnia to samo – Risa pozbierała naczynia i zaniosła je do zlewu.
- Nie narzekaj. Nie wszystkich klientów musimy przyjmować. Sama wiesz, że wystarczy jeden żebyśmy przetrwały dzień. Czasem trafi się jakieś ciacho. Jesteśmy bardzo popularne. – Ruby obróciła się w jej stronę.
 Gdy „starsza” siostra zmywała naczynia, kucyk opadł jej na bok odsłaniając szyję. W miejscu, gdzie u każdego człowieka powinna znajdować się skóra, było wszczepione okrągłe urządzenie, zwane „harnessed”. Znajdowały się na nim 3 przyciski układające się w trójkąt. Lewy służył do „zawieszenia” – wyłączał zdolności jednostki na 24 godziny. Prawy odłączał urządzenie. Powodowało to natychmiastową śmierć wiedźmy poprzez przyspieszony rozkład białek. Natomiast ostatni, górny…Nikt nie wiedział do czego właściwie służy. W laboratorium mówiono iż jego włączenie powoduje coś, co jest gorsze od śmierci. Nikt nigdy nie potwierdził tej tezy. A nawet jeśli, to nie zdołał przekazać informacji dalej. Każda wiedźma musiała regularnie przyjmować leki. Bez nich, organizm zaczynał być niestabilny w ciągu 30 godzin, co prowadziło do takiej samej śmierci jak przy odłączeniu.
 Zarówno Larissa jak i Ruby zostały stworzone w laboratorium. Jako bliźniaczki dzieliły tę samą moc. Były zdolne do uwodzenia zarówno mężczyzn jak i kobiet, lecz to nie wszystko. Było też coś o czym nikt poza nimi nie wiedział. Odkryły tę umiejętność niedługo przed ucieczką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szkielet Smoka Panda Graphics